Już jakiś czas temu doznałam "uszczerbku kolorystycznego", tj. znienawidziłam granatowy i wszelkie jego pochodne. Przyczyną tego stanu jest zapewne pewien niezwykły sutaszowy naszyjnik. To po kolei...
Odezwała się do mnie Asia z propozycją indywidualnej wymiany, a że od dawna pałam miłością do koralików, które wyrabia ani chwili nie zwlekałam z pozytywną odpowiedzią. Zadanie dostałam trudne, a nawet śmiało mogę powiedzieć, że było to wyzwanie. Asia zażyczyła sobie sutaszowy naszyjnik (i do kompletu małe kolczyki), w którego centrum miał znajdować się szklany, ręcznie robiony przez nią kaboszon. Narysowałam więc wstępny projekt, po czym ustaliłyśmy ilość i wielkość potrzebnych kaboszonów, bo oczywiście na jednym się nie skończyło.
Po kilku dniach otrzymałam przesyłkę, a w niej szklane cuda! Piękne były te kaboszony, aż bałam się je zepsuć biorąc się do pracy. Było trochę schodów, jak choćby brak sutaszu w odpowiednio turkusowym kolorze, problemy z zamocowaniem kaboszonów w naszyjniku (nie dało się z nimi postępować jak ze standardowymi kaboszonami z kamieni naturalnych) i zapalenie zatok, które mnie dopadło pod koniec szycia, ale ostatecznie naszyjnik dotarł na czas - a właściwie na styk z czasem;-)
Prezentował się tak:
I już macie pokazane czarno na białym, dlaczego ostatnio mam dość granatowego. W komplecie znalazły się też proste kolczyki:
A tak wygląda na szyi (wedle życzenia sutaszowy element zawiesiłam na cienkim skręconym sznurku):
Tak patrzę na te zdjęcia i jednak muszę stwierdzić, że sutasz całkiem nieźle się mnie posłuchał, choć wcześniej sądziłam, że szycie z 38-stopniową gorączką nie może skończyć się dobrze...
Ok, to teraz pochwalę się co dostałam od Asi. Zażyczyłam sobie bransoletę oraz małe kolczyki i zobaczcie co dostałam (po raz kolejny cuda!):
Na zdjęciach tego nie widać, ale w koralikach w bransolecie zatopione są "maleńkie iskierki", które cudownie połyskują w świetle. Nie miałam zielonego pojęcia co to są za drobinki, dopóki Asia nie uświadomiła mnie, że to czyste srebro! Dosłownie zbierałam szczękę z podłogi - nie miałam zielonego pojęcia, że da się tak połączyć szkło i srebro. A na drugim zdjęciu widać gratisowy koralik. Jeszcze nie mam sprecyzowanego pomysłu co z niego zrobić, ale na pewno kiedyś przyjdzie wena.
Na koniec zachęcam do zajrzenia na bloga Asi. W tym poście możecie m. in. zobaczyć jak wyglądały kaboszony przed obszyciem sutaszem.