środa, 27 lutego 2013

Jeżynowa bransoleta

Szał na szydełkowanie koralikami trwa nadal! Dzisiaj pokazuję wersję jeżynową bransolety, w której wykorzystałam zalegające, strasznie krzywe koraliki. Koralików miałam mało, więc poratowałam się dodaniem żółtych Toho przez co faktura jest jeszcze bardziej ciekawa. Bransoleta nie ma zapięcia i jest minimalnie rozciągliwa więc można ją wsunąć na nadgarstek. Powstała jakiś czas temu więc przez kilkanaście dni intensywnie ją testowałam i muszę stwierdzić, że jest bardzo wygodna w noszeniu. Poza tym pasuje do wielu stylizacji. To zdecydowanie moja ulubiona bransoletka szydełkowa - przebiła nawet tą z kolcami!




niedziela, 24 lutego 2013

Ptaszyna

Takie oto mało opierzone pisklę ostatnio u mnie powstało. Od zawsze chciałam mieć broszkę z piór, tylko zawsze jakoś było mi szkoda uszczuplać moje pierzaste zapasy. Na szczęście ostatnio wpadły mi w ręce wielkie pudła z kolorowymi piórami - nie są najlepszej jakości, ale na broszkę się nadały. Środek jest malutki, ma tylko 2 centymetry średnicy. Niestety zdjęcia w pełni nie oddają wyglądu broszki. Fotografowanie piór do łatwych nie należy, są one delikatne, trochę prześwitujące, więc uchwycenie koloru i ostrości przez niezbyt sprawną "fotografkę" graniczy z cudem.

Broszkę zgłaszam na wyzwanie w Kreatywnym Kufrze.



 

sobota, 16 lutego 2013

Żółwik

Kontynuując temat twórczego zoo postanowiłam przedstawić Wam żółwia. Wspomniany zwierz, mimo iż powolny zdołał skutecznie przegonić wysłużoną sutaszową zawieszkę i zamieszkał przy telefonie. Oto moja gadzina:




W roli drugoplanowej bransoletka - siostra "romantyczki". Jak widać pochłonęło mnie szydełkowanie koralikami. Charms właściwie miał być częścią kolczyka, ale w trakcie szycia okazało się, że nie komponuje się z resztą. Szkoda było go pruć, więc odleżał swoje w szufladzie by ostatecznie znaleźć swoje przeznaczenie:)



wtorek, 12 lutego 2013

Jeżozwierz

Były już węże - w różnych postaciach, były papużki, więc kontynuując temat twórczego zwierzyńca pokazuję dzisiaj jeżozwierza!

Jak widzicie popadłam w manię tworzenia szydełkowo-koralikowych bransoletek. Dzisiejsza jest najeżona metalowymi kolcami, wygląda trochę rockowo. Celowo umieściłam je w nierównych odstępach. Na środku kolców jest więcej, by były lepiej widoczne, poza tym te na środku mniej przeszkadzają. Kolce są ruchome, więc po założeniu bransoletki odpowiednio się przesuwają i nie kują nadgarstka. Końcówki wyplotłam podobnym sposobem jak w czerwonej bransoletce. Zrezygnowałam z ozdobnego zapięcia typu toggle i zamontowałam zwykły karabińczyk oraz łańcuszek przedłużający.

Bransoletkę zgłaszam na wyzwanie w Kreatywnym Kufrze pt. "Trójkąt". Co prawda kolce mają kształt stożka, ale przecież jest to trójkąt obrócony o 360 stopni wokół przyprostokątnej (wiem, że to nienormalne, ale ja naprawdę lubię matematykę:-)).






poniedziałek, 11 lutego 2013

Papużki nierozłączki

Natknęłam się ostatnio na kilku blogach na biżuterię w odcieniach fioletu i amarantu. Zainspirowana postanowiłam uszyć moje kolorowe papuzie kolczyki. Znalazłam resztki sznurków, zapomniane kule ametystu, kilka kryształów Swarovskiego, kuleczki i łezki amazonitu. Niestety wymyśliłam dosyć kapryśny wzór, więc kolczyki rodziły się w bólach. Wielokrotnie je odkładałam, bo w trakcie pracy przestawały mi się podobać. Sznurki się ściągały, koraliki były krzywe, ale na szczęście ostatecznie je dokończyłam. Oceńcie efekt:;)





piątek, 8 lutego 2013

Ssssss... Kto lubi węże?

Kto lubi węże? Ja uwielbiam - zarówno te żywe, jak i szale boa:) Przechodząc obok sklepu zoologicznego zawsze muszę wstąpić choćby na chwilę. Zamiast oglądać pieski, kotki, króliczki itp. biegnę do działu z gadami! 

Niedawno zobaczyłam urocze gady w wersji light - falbaniaste szale z włóczki fantazyjnej. Oczywiście nie mogłam się oprzeć, by nie spróbować ich wykonać. Chyba już się przyzwyczaiłyście, że ja ciągle muszę próbować czegoś nowego. Zakupiłam włóczkę, wyszukałam odpowiedni tutorial i... przerażenie w oczach! Toż to się robi na drutach! A w tym temacie to ja akurat noga jestem potrafię zrobić tylko prawe oczko, lewe oczko i zakończyć robótkę. Jednak dałam radę, bo wykonanie szalika jest naprawdę bajecznie proste. Szalik powstaje błyskawicznie - w ciągu jednego wieczoru. Dodatkowo mogę powiedzieć, że jeden szal to dokładnie jeden motek włóczki.

Pierwszy boa, powstał z włóczki Flamenco YarnArt, kol. 285:


 

Drugi boa to włóczka Eden Cheval Blanc, kol. 407:

Drugi szal jest krótszy, ale za to cieplejszy. Włóczka Eden jest grubsza, bardziej mięsista i dla mnie bardziej przyjemna niż Flamenco. Na pewno dokupię jeszcze włóczkę i powstaną nowe szale, bo mam ochotę śmigać w nich na wiosnę - na zimę są raczej zbyt cienkie:( Poza tym taki szal to niewielki wydatek. Motek włóczki kosztuje w granicach 13-20 zł.

wtorek, 5 lutego 2013

Romantycznie

Oto jest! Moja pierwsza koralikowo-szydełkowa bransoletka! Z tej całej radochy tak się rozpędziłam, że aż wyszła mi podwójna:) Ogniście czerwona, w klimacie walentynek, z dodatkiem sutaszowego charmsa - serduszka. Bransoletka wykonana z koralików Knorr Prandell, więc może nie jest idealnie równa, ale trudno:) Nie miałam też końcówek do wklejania, więc wykończyłam ją na swój sposób: dodałam rząd srebrnych kulek (na szydełku) i zamaskowałam koniec koralikową plecionką, którą doszyłam do węża.

Myślę, że jak na pierwszy raz to chyba może być:)

P.S. Bransoletkę zgłaszam do wyzwania w Kreatywnym Kufrze - Romantyzm (banner na pasku bocznym).



niedziela, 3 lutego 2013

Poskromiłam koralikowego węża!

Po blisko roku nawlekania koralików i prucia kolejnych nieudanych węży udało mi się zrozumieć jak je wykonać! Okazało się, że notorycznie popełniałam dwa błędy: używałam zbyt grubego kordonka i szydełka oraz niedokładnie przekładałam koralik za szydełko (po wbiciu szydełka w oczko). Tak czy siak już potrafię! Oto pierwsza jeszcze krzywa próbka:


Oczywiście z zapałem powstały już dwie bransoletki, z których jestem strasznie dumna. Czekają już tylko na uszycie sutaszowych charmsów i zdjęcia.

Przy okazji chciałam się też pochwalić zdobyczami w candy organizowanym przez Szufladę. Co prawda wyniki candy były tuż przed świętami, ale ja oczywiście dopiero po miesiącu zebrałam się do zrobienia zdjęć. Oto śliczności, które przyleciały do mnie od czterech dziewczyn!

 

Zauważyłam pewną zależność: gdy tylko ja zorganizuję candy i wylosuję zwycięzcę, kilka dni później okazuje się, że sama wygrałam jakieś candy. Wniosek z tego taki, że w przyrodzie musi panować równowaga:) Tak więc chyba muszę się trochę sprężyć i pomyśleć nad kolejnym candy!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...