środa, 2 lipca 2014

"Do bani"

Dzisiaj szybko, bo dosłownie padam na twarz. Broszka powstała na wyzwanie w Szufladzie, ale niestety nie została zgłoszona. Powód był prozaiczny - broszka nie doczekała się zdjęć. Sesję mogłam zrobić dopiero wczoraj wieczorem i jak na złość w momencie, gdy rozstawiłam namiot wyłączono prąd w całej mojej miejscowości... na kilka godzin... Jakby im było mało wyłączania prądu w Boże Ciało. To już przegięcie.

Ogólnie dzisiejszy dzień był do bani. Z samego rana przejechałam się na darmo po 20 km w jedną i drugą stronę. Miałam umówioną wizytę u lekarza, ale pani doktor tak po prostu nie przyszła sobie do pracy. Nawet nie poinformowała przychodni, więc panie z rejestracji nie zdążyły do mnie zadzwonić... A zdarzyło się to już drugi raz z rzędu. Efekt: przepisałam się do innego lekarza. Potem już było "prywatnie" do bani, więc opisywać nie będę. I oczywiście na wszystko brakuje mi w tym tygodniu czasu. Nie wspominając już nawet o lekcjach szkółki...




4 komentarze:

  1. Kochana - limit "do bani" wyczerpany, teraz już wszystko będzie ok i z górki :) Głowa do góry!
    A broszka śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację Tobatko, dzisiaj jest już dużo lepiej! Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie pechowe kombo niestety często się zdarza, dobrze, że broszki nie dotknęło i wyszło cudna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękna, delikatna koronka, bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...