Miałam już wracać, a tu ani się obejrzałam i znowu dwa tygodnie minęły od ostatniego posta. Na swoje usprawiedliwienie mam zrobione trzy projekty na studia - z zarządzania strukturą kapitału, wyceny wartości przedsiębiorstwa i controllingu finansowego (brrr...), pracę i męczenie się z drugim rozdziałem magisterki:( To te gorsze i nudniejsze "pochłaniacze" czasu. Natomiast z przyjemności: skończyłam chustę dla Agnieszki - zwyciężczyni puzzlowego candy oraz zaczęłam duży sutaszowy projekt na wyzwanie w KK.
Wykorzystując minimalną ilość międzyczasu prawie masowo produkowałam broszki. Ot takie szybkie, moje małe odstresowywacze:)
Na pierwszy ogień poszły dwie filcowe (podobne robiłam w ubiegłym roku):
Szaro-czarna z odrobiną fusji dla zabicia zimowej nudy, powstała z totalnym nieładzie (jak to u mnie bywa). Płatki są nierówne, ale wyjątkowo ta niedoskonałość mnie nie drażni, bo broszka wydaje się bardziej fikuśna. W środku wkleiłam szklany koralik.
Druga broszka w kolorach ziemi wydaje się trochę jesienna. W środku wkleiłam zwinięty miedziany drucik - nietypowy środek jak na broszkę. Za to płatki tym razem są równiutkie, wycinane z szablonu.
Obie filcowe broszki już znalazły nową właścicielkę, tylko wspomniana właścicielka jeszcze o tym nie wie:)
Któraś z Was ostatnio napisała mi w komentarzu, że jestem "duch niespokojny" i ciągle muszę próbować nowych rzeczy. Zgadzam się z tym w 100%, a na potwierdzenie pokazuję trzecią broszkę:
I to jest mój typowy "odstresowywacz", nie muszę myśleć i się starać, po prostu przyczepiałam sobie koraliki. Duże szydełkowe kule wydziergałam własnoręcznie. Fotografowanie tej broszki "na leżąco" nie pokazuje jej w 100%, więc pozwalam sobie zamieścić niezgrabne zdjęcie "w zwisie":D Rąk mi zabrakło żeby stabilnie trzymać aparat, ale co nieco widać.
A teraz najważniejsze: trzecia broszka jest moja! Lubię rzeczy powstające w nieładzie, których tematem jest nieład, napakowane koralikami, gadżetami, różnymi fakturami, włóczką, metalem w różnych kolorach. Pozorny misz-masz, który jak się dobrze przyjrzeć jest całością.
Ta broszka to taki drobiazg, ale myślę, że i tak powinnam ją zgłosić na wyzwanie do Asi, szczególnie, że dostałam od niej zaproszenie.
Dzięki za odwiedziny i komentarze!
Pozdrawiam,
ka.ma.mi żyjąca w nieładzie:)
Fantastyczne broszki :) chyba najbardziej urzekła mnie ta szara, rzeczywiście ma "to coś" w sobie:) Pozdrawiam, S.
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Lubię połączenie szarości i fuksji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na konkurs :)
Z filcowych broszek bardziej podoba mi się właśnie ta wykonana pośpiesznie - właśnie przez ten lekki nieład ;]
OdpowiedzUsuńŚwietne broszki! Ta zgłaszana na wyzwanie rzeczywiście ciekawa, taki misz-masz, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Dziękuje za zgłoszenie jej do wyzwania i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAsia
Właścicielka broszek, już tego świadoma, jest nimi zachwycona :) I jest również absolutnie pewna, że warto był czekać :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Pięknie to wszystko wygląda bardzo fajne te broszki i kolorystycznie i w formie :))
OdpowiedzUsuń