Sklepowe wieszaki w tym sezonie atakują nas wielością barw. Mi
najbardziej do gustu przypadł cytrynowy żółty i uparłam się by choć
odrobinę mnie przyozdobił. Powstały więc szaro-żółte kolczyki z
przepięknymi kroplami labradorytu mieniącymi się dość nietypowo, bo na
żółto-pomarańczowo. I jak zwykle na ostatnią chwilę zgłaszam je na
wyzwanie w KK jako moja druga praca.
Już je kocham... za labka i to z niezwykła labradoryzacja, za cudowne połańczanie kolorów i takich letnich :D no i za kształt bo najbardziej lubię taki rozszerzający się ku dołowi :D
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńśliczne:) a ta forma po prostu przepiękna! :) a kolory też ostatmio mnie takie zauroczyły i też robiłam żółto szare -super wygląda takie zestawienie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Piękne kolczyki. Kamienie mienią się niesamowicie..
OdpowiedzUsuńSą śliczne!:))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!
OdpowiedzUsuńCudowne, baardzo wiosenne p prostu wspaniale.(i jeszcze male pytnkoXD kiedy wyniki przeganiania zimy?)
OdpowiedzUsuńZa kilka minut:)
UsuńŻółtego nie lubię, ale te kolczyki chętnie bym założyła. Bardzo ładne i eleganckie :)
OdpowiedzUsuńPiękne i ciekawy kamień:)
OdpowiedzUsuńpiękna praca, powodzenia!
OdpowiedzUsuńboskie.
OdpowiedzUsuńPiękne! Świetnie wygląda żółty z szarością :)
OdpowiedzUsuńPiękne "cytrynki":) dopracowane w najmniejszym szczególe, a labradoryt, to chyba jeden z moich faworytów wśród kamieni. Pozdrawiam, S.
OdpowiedzUsuńPiękne kolczyki. Prawdziwe dzieła sztuki :)
OdpowiedzUsuńThey are beautiful!!!
OdpowiedzUsuń