środa, 10 lipca 2013

Fimo: pierwsze koty za płoty

Jak wiecie mam nieustającą potrzebę próbowania nowych technik. Objawiła się ona po raz n-ty kilka dni temu. Nie było to jednak  tradycyjne "znienacka", wręcz przeciwnie. Potrzeba wykiełkowała i rosła, rosła, rosła... niczym bajkowa magiczna fasola. A to wszystko za sprawą dwóch modelinowych maniaczek: Katalin i Decomamy. Podglądałam ich blogi od dłuższego czasu, podziwiałam, wzdychałam i w końcu stwierdziłam, że raz kozie śmierć - pora spróbować.

Na pierwszy ogień poszły słodkości i hamburgery. Niestety lody, muffinki i kawałki tortu w postaci kolczyków, bransoletek i zawieszek do telefonu nie doczekały się zdjęć. Udało mi się sfotografować tylko hamburgery. Może to i dobrze, bo wyszły mi zdecydowanie najlepiej i nie będzie dużej kichy:-D




12 komentarzy:

  1. No proszę, jaka z Ciebie zdolniacha :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż głodna sie zrobiłam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany,ja też pomyślałam o jedzeniu i sama nie wiem czy to dobrze?Rewelacja! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyszły super! :) Aż trudno uwierzyć, że to Twoje pierwsze poczynania z modeliną :).

    OdpowiedzUsuń
  5. wyglądają "jak żywe" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Nie. Nawet nie posiadam foremek, bo moje zaplecze modelinowe ogranicza się do kilku kostek fimo i tego co mam w domu: linijki, tłuczka do mięsa, nożyka do papieru itp.:) Wszystko robiłam "w łapkach".

      Usuń
    2. super!tym bardziej czekam na więcej ;)-bo "bombery" bardzo mi się podobały!

      Usuń
  7. Bardzo apetyczne kolczyki :) świetny pomysł i wykonanie :)
    pozdrawiam i zapraszam przy okazji na candy na naszym blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. baaaadzo mi miło:) pięknie Ci wyszło! czekam niecierpliwie na dalsze ulepki i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...